Liczby są niewątpliwie szokujące: odsetek obcokrajowców w niemieckich więzieniach wynosi ponad połowę w wielu krajach związkowych.
Oznacza to, że „importowani przestępcy” są znacznie nadreprezentowani w porównaniu z odsetkiem całej populacji. Niemieccy podatnicy płacą za to rachunek w wysokości 1,815 mld euro rocznie.
„Stare kraje związkowe” w czołówce
„Stare kraje związkowe” są w czołówce, ale odsetek cudzoziemców w więzieniach w Austrii, Szwajcarii i Luksemburgu również znacznie przekracza 50% w niektórych przypadkach, jak donosi derstatus.at.
Szczegółowe dochodzenie, które austriacki Freilich-Magazin z siedzibą w Grazu opublikował 25 września, zawiera kilka wybuchowych informacji. Sprowokowany wiadomością, że 50,8% więźniów w 17 zakładach karnych w Badenii-Wirtembergii było już obcokrajowcami, magazyn wystosował serię zapytań do wszystkich niemieckich ministerstw sprawiedliwości dotyczących liczb i kosztów „importowanej przestępczości”. Wyniki są szokujące.
Zgodnie z nimi, odsetek obcokrajowców przebywających za kratkami w Niemczech wynosi aż 57,8% w Hamburgu. Stanowią oni również większość w Berlinie (56,4%), Bremie (56%), Hesji (51,4%) i Bawarii (51,1%).
Oznacza to, że w ponad jednej trzeciej krajów związkowych, przy ogólnokrajowym odsetku obcokrajowców wynoszącym około 15%, istnieje wyraźna większość przestępców bez niemieckiego paszportu. Dzieje się tak pomimo faktu, że wielokrotni obywatele i posiadacze niemieckich paszportów o pochodzeniu migracyjnym są liczeni w takich statystykach jako „Niemcy”. Ta nadreprezentacja nie jest jednak niechlubnym wyjątkiem. Choć wynosi ona „tylko” 15,9% w Turyngii, „tylko” 21,4% w Saksonii-Anhalt i „tylko” 22,1% w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, to jest ona wyższa niż odsetek „imigrantów” w tych krajach. Kraj Saary (30,8%), Szlezwik-Holsztyn (34,6%), Nadrenia-Palatynat (33,9%), Brandenburgia (34,6%), Dolna Saksonia (37,6%), Nadrenia Północna-Westfalia (40,4%) i Saksonia (43,2%) znajdują się w połowie stawki.
Turcy, Polacy i Syryjczycy „na szczycie listy”
Podział według narodowości jest również dość odkrywczy. W Nadrenii Północnej-Westfalii, która ma dużą populację, pierwsze miejsce zajmują Turcy (884), a następnie Polacy (577), Syryjczycy (453), Marokańczycy (402) i Rumuni (343). Z wyjątkiem Maroka, są to również najczęstsze kraje pochodzenia osadzonych przestępców w Bawarii. W Dolnej Saksonii Albańczycy „uzupełniają” duży odsetek Turków i Polaków, podczas gdy w Hesji Algierczycy i Marokańczycy prowadzą w statystykach przed Turkami, Rumunami i Afgańczykami. Polacy i Turcy dominują także w Saksonii, Berlinie, Szlezwiku-Holsztynie i Nadrenii-Palatynacie, uzupełniani przez Syryjczyków, Afgańczyków, Serbów, Gruzinów i Albańczyków.
Mniej prominentnymi grupami są natomiast Turcy na przykład w Brandenburgii, za to w tym regionie w dużych ilościach są obecni obywatele rosyjscy, przypuszczalnie często Czeczeńcy. Także w Meklemburgii-Pomorzu Zachodnim Turcy nie należą do najliczniejszych narodowości. Natomiast Syryjczycy stanowią największą grupę w Kraju Saary. Hamburg, który ma największą liczbę “zagranicznych więźniów”, różni się niewiele od średniej krajowej. Turcy, Polacy, Afgańczycy, Albańczycy i Algierczycy stanowią największą grupę. Z przytoczonych danych wynika, że w Turyngii, Saksonii-Anhalcie oraz Saksonii ministerstwa nie udostępniły szczegółowych informacji, podczas gdy w Bremie ogólnie rzecz biorąc przestrzega się średniej krajowej, z udziałem Turcji, Maroka, Algierii i Syrii.
Astronomiczne koszty utrzymania obcokrajowców w więzieniach
Nie tylko rozkład ten budzi pytania, ale także koszty utrzymania zagranicznych więźniów pokrywane z kieszeni podatników. W ubiegłym roku kwota ta wynosiła co najmniej 1,815 mld euro. Jednak różniły się one w zależności od wysokości dziennej opłaty za pobyt w więzieniu. Na przykład w ciągu ostatniego roku w rządzonym przez koalicję czarno-zieloną Szlezwiku-Holsztynie wynosiła ona nieprawdopodobne 295,90 euro, czyli prawie dwa razy więcej niż w Kraju Saarskim, gdzie było to 152,10 euro dziennie.
Najdrożsi byli zagraniczni więźniowie w ludnościowych landach Nadrenia Północna-Westfalia (412,35 mln euro), Bawaria (338,54 mln euro) i Badenia-Wirtembergia (226,53 mln euro), które znajdują się w środkowej części stawek dziennych (199,07/185,32/179,63). Najbardziej “oszczędni” byli w Saarlandzie z łącznym kosztem w wysokości 14,6 mln euro, pomimo tego, że koszty ogólne dla więźniów były nieco wyższe przed Bremą, która ma jednak wysoki odsetek zagranicznych więźniów (47,63 mln euro w porównaniu do 46,89 mln euro).
Znak nieudanej polityki migracyjnej
Dla opozycyjnej AfD ten wynik stał się powodem do ostrej krytyki wobec partii establishmentu. Około 15% osób mieszkających w Niemczech to cudzoziemcy. Jednak ich udział w liczbie podejrzanych, skazanych i więźniów jest proporcjonalnie wysoki. Kolejny raz oficjalne dane potwierdzają, że polityka migracyjna partii establishmentu kompletnie zawiodła” – powiedział Martin Hess, rzecznik prasowy AfD w Bundestagu, który jest w swoim cywilnym życiu policjantem.
Od lat wiadomo, że zwłaszcza młodzi, męscy imigranci są nadmiernie skorzy do przestępstw, jednak nic nie zostaje zrobione, aby ograniczyć dalszy napływ. Z dramatycznymi skutkami.
“To, co obecnie obserwujemy, to celowe narażanie naszego bezpieczeństwa przez rząd, który nieustannie okazuje się kompletną porażką.”
Jedynie 180-stopniowa zmiana polityki migracyjnej, którą jego partia żąda, mogłaby przynieść ulgę. Według Hessa, środki zaradcze obejmują surowe wyroki jako działanie odstraszające, efektywną ochronę granic i konsekwentną praktykę deportacji.
Zjawisko to występuje również w Austrii, Szwajcarii i Luksemburgu w większości
Jednakże badania Freilich wykazują, że problem nie jest wyłącznie niemieckim zjawiskiem, podobne dane można znaleźć także w innych częściach obszaru niemieckojęzycznego. Na przykład w Austrii, w początkach lipca spośród 9 524 więźniów tylko 4 497 było obywatelami austriackimi. Oznacza to, że udział obcokrajowców wynosi imponujące 52,8%. Jako najczęściej wymieniane kraje pochodzenia wymienia się Rumunię, państwa następcze Jugosławii, Węgry, Nigerię, Turcję, Słowację i Syrię. Jeszcze bardziej skrajny jest udział w Szwajcarii (71%) oraz w Luksemburgu (77,7%).
Natomiast udział obcokrajowców w pozostałych niemieckich krajach sąsiedzkich wynosił poniżej 50%: w Belgii wynosiło to przynajmniej 41,5%, w Danii, gdzie od lat stosowana jest surowa polityka migracyjna, tylko 29%. We Francji (25,1%) i Holandii (24,2%) wskaźnik ten jest jeszcze niższy, ale oba kraje prowadzą “ultra-liberalną” politykę naturalizacyjną. Własnie we Francji chuligańscy mieszkańcy przedmieść z tłem migracyjnym są na papierze uznawani za Francuzów. Natomiast udział ten był znikomy w Czechach (7,7%) i Polsce (2,6%). Jednakże, ostatnia statystyka może rodzić dodatkowe pytania z uwagi na wysoki odsetek polskich więźniów w Niemczech.
***
NASZA MITTELEUROPA jest publikowana bez irytujących i zautomatyzowanych reklam wewnątrz artykułów, które czasami utrudniają czytanie. Jeśli to doceniasz, będziemy wdzięczni za wsparcie naszego projektu. Szczegóły dotyczące darowizn (PayPal lub przelew bankowy) tutaj: Details zu Spenden (PayPal oder Banküberweisung) hier.